poniedziałek, 1 listopada 2010

halowin

niestety, w tym roku wypadlo w niedziele, i czyja to wina???nie moglismy przez to pojechac do kasperskich niestety, zal nam bardzo, bo w zeszlym roku impreza byla przednia.


















w poludnie polozylam adasia spac i poszlam z zoska do parku, mialy przyjsc znajome dzieciaki, wszyscy przebrani. jak doszlysmy nikogo nie bylo, na szczescie po 30 minutach zaczeli sie schodzic. zosia byla tym razem princeska, ponownie tato wykonal nakrycie glowy, dla domiany corce sie spodobalo i nosila, ale jak tylko ktos powiedzial ze ma piekna korone, to ja zdejmowala, a ja cichaczem zakladalam ja z powrotem:


















kolo 4 zadzwonilismy do rumunow i zaprosilismy na ciasto, ktore wykonalam z zoska (gruszki z zurawina i curkem, na to kruszonka i do pieca, proste jak drut a przepyszne, zwlaszcza z waniliowymi lodami) powiedzieli za oddzwonia jak sie zbiora (niemaz sie zasmial, ze pewnia zadzwonia o 7mej ;). poszlysmy 'cikocikowac'. adam zolw, a zosia smok, choc do konca sie upierala ze jest 'dinozarlem' ;)












troche nam zeszlo, zwlaszcze ze pod apteka rozdawali wate cukrowa, kolelejka byla spora, ale zdecydowalismyu, ze warto postac, zwlaszcze, ze rumuni ciegle sie namyslali.




































doszlismy do domu kolo 6, dzieciaki wskoczyly do wanny, my rzucilismy sie na herbate, bo troche przemarzlismy. o 6:30 telefon ;) nie odebralam, bo nie dzwonili na moj, a niemaz wycieral adasia. chcial zebym odebrala i powiedziala, ze to juz dla nas za pozno, ale stwierdzilam, ze skoro to byl jego pomysl z tym zaproszeniem, to niech im teraz odmowi ;)

dieta cukierkowa ciagle trwa, w niedziel z normalnych posilkow zosia zjadla tylko jajecznice na sniadanie, potem to juz tylko-i-wylacznie cuksy.
jak wszem i wobec wiadomo, jestem gorsza od swoich dzieci, juz mi dzis sebastian zagrozil, ze wszytsko wyrzuci, pozwolilam mu tylko te gorsze, reszta jeszcze stoi i kusi, aczkolwiek malo tego juz zostalo ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz