poniedziałek, 8 listopada 2010

zwykly weekend

a wydawalo by sie, ze jaksi dluzszy niz zwykle. duzo ostatnio czasu mamy na wszytsko. nie chodzimy do parku, wiec mam czas na gotowanie obiadu i nie musze sie spieszyc. adas spi tylko raz i zasadniczo nie ma znaczenia, czy idzie spac o 11 czy o pierwszej. spi potem 2 godziny i wieczorem idzie spac kolo 8. zosia nie spi, wiec mamy czas i na zabawy plastyczne i na czytanie i na gry. moza rzec ze nawet za duzo czasu ;) zwlaszcza jak zaczynamy dzien o 5 rano!!! nie no, wstawac w niedziele o 5???? ale co bylo robic, wstalam, poszlam do kuchni, a na sciennym zegarze 6??? no tak zmiana czasu, wiec adam wstal jak co dzien, o 6, a nie o 5, troche lepiej sie z tym poczulam, tylko troche, niecierpliwie czekam, az zacznie wstawac o 7...a zosia o 8 ;) biedna ta nasza zosia, jak nie adam, to majka ja rano budzi, wskakuje jej na lozko i 'czesze' jej wlosy swoim jezyczkiem jak szczoteczka i mruczy na caly regulator ;)


w sobote rano pomalowalismy szary papier, adam kocha duze pedzle, jak sie okazalo, potem byly pieczatki z blyszczacej farby, a na koniec, jak wszystko wyschlo wycinanie lisci.




















bylo jeszcze ciasto sliwkowe, jak widac, dzieciaki nie mogly sie doczekac


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz