czwartek, 3 marca 2011

tlusty piknik





























w tlusty czwartek.
nie chcialo mi sie dzis nigdzie wychodzic (- 5 na dworze), drozdzy nie mialam (moze i dobrze, bo pewnie nic by mi nie wyszlo, drozdze mnie po prostu nie lubia) wiec znalazlam przepis na paczki bez drozdzy. proces robienia przypomina troche robienie playdoh, nawet wygladalo to zupelnie jak playdoh. tylko ze jest slodkie i smazy sie ne na glebokim oleju.
smakowalo.
mialam marna resztke oleju rzepakowego, jakas szklanke?
przepis rzadal litra, jacys niepowazni. ta moja marna szkalanka to bylo tyle ile trzeba bylo.
wyszly jakies takie serowe w smaku, mimo ze sera w nich nie bylo? nie wiem co to za ciasto, pewnie ma jaks swoja nazwe, najwazniejsze, ze wszytskim smakowalo.

jak skonczyly sie paczki (zasadniczo musialam je schowac, bo by dla niemeza nie starczylo) przystapili do krojenia 'swojego' jedzenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz