niedziela, 3 kwietnia 2011

prospect park zoo

czwarte i ostatnie z okoliczny zoo. pierwszy raz je odwiedzilismy. i pierwszy raz niemaz bardzo entuzjastyczie podszedl do wyjazdu. mial cos do zalatwienia w tamtej okolicy. wyjechalismy tak na drzemke adama (jestem od tego uzalezniona) nie potrafie pojechac gdzies od tak sobie. zawsze jest to zaplanowane po adasiowe spanie. wyszlo dobrze. zasna przed 12 i spal do 1. wystarczylo mu. interesu niemaz nie zalatwil (na szczescie) znalazl na craigslist sprzedawce uzywanych instrumentow muzychnych. bardzo chce zeby dzieci graly na jakims instrumencie, tylko ze zamiast zapisac moze na jakies lekcje, chcial im poprostu kupic prawdziwy instrument. myslal o trabce, ale zosia mu powiedziala, ze trabke juz mamy (z lakeshora). na miejscu okazalo sie ze wszystko juz wyprzedane (ufff) mial jeszcze gdzies jakis klarnet, ale na nasze szczescie go nie znalazl. zapytalam sie zosi jak ten pan wygladal, powedziala, ze mial kucyka ;)czekajac na nich w aucie ze spiacym adamem naliczylam 4 grupy 'ko0ciakow' (tak sie u nas na nich mowilo) chodzili od drzwi do drzwi i namawiali do swojej wiary. bardzo buntowniczo nastawiona czekalam az ktos do mnie zagada, ale musialam miec 'na sobie' ta grozniejsza mine, bo nie odwazyli sie ;) mam na nich uczulenie. z rok temu bieglam na dol z adasiem na rekach, bo ktos zadzwonil dzwonkiem, myslalm ze to listonosz, byla sobota rano, a to byli ONI!

a w zoo jak to w zoo, czesto place zawa sa bardziej interesujace niz zwierzaki :

































do wyjazdu namowilismy dazenowskich. fajnie bylo, malo zwierzakow, duzo slonca, piekan pogpoda, pajeczyna dla pajeczakow, nory dla pieskow preriowych, kaczki, czerwone pandy, i wioskowe zwierzaki na ktore zosia najbardziej czekala. miala ochote zobaczyc krowe. coz, byl tylko jakis byk i to malo sympatyczny. dzieci odwaznie karmily kozy i barany zakupiona w automacie karma o wygladziek czekoladowych kulek do mleka, adam na szczescie nie mial ochoty kosztowac.

po zoo wyprawa na obiad do pobliskiego makdonalada o nazwie 'wendy's'. dla doroslych fishburgery, a dla mlodszych zestawy dla dzieci okraszone duuuza iloscia keczupu. adam bardzo sie nim delektowal, dopiero w wannie udalo sie go domyc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz