czwartek, 21 kwietnia 2011

wielkanocne urodziny taty

zosia nie mogla sie juz doczekac, caly czas powtarzala, ze to sa wielkanocne urodziny!
w dniu urodzin okazalo sie o co tak naprawde chodzilo, o egghunt mianowicie. byla zalamana, ze nie bedzie slodkich jajeczek ktorych sie szuka...(taka bardzo fajna amerykanska tradycja wielkanocna). w ogole dzien nie nalezal do najciekawszych, placz co przyslowiowe 5 min o WSZYSTKO. jak juz dotarlo do niej, ze nie bedzie jajek, to zaczela prosic o gosci, bardzo chciala zaprosci na taty urodziny swoje kolezani biance i brianne ;))) w sumie, topewnie fajnie by bylo ;))))
potem byl maly problem z posypka na tort i podjadaniem kremu do tego stopnia, ze balam sie, czy starszy na choc jedna warstwe...

no ale jak juz tato przyszedl wszystkie smutki i smuteczki sie rozwialy. na koniec powedzila tacie:
'bardzo slodkie byly twoje urodziny tato!'
dzien wczesniej przygotowywalysmy papier do zapakowanie prezentu i listy do przyklejenia na kanapke.
zosia caly czas powtarzala, ze to bedzie niespodzianka i ze tacie mowic nie wolno. wiec jak tylko tato wszedl do domu z pracy z mety krzyczala:
'tato, nie mozesz isc do nas do pokoju, tam jest dla ciebie niespodzianka!!!'




tak wiec urodziny sie udaly, mimo tego ze wszyscy baardzo zmeczeni wczoraj bylismy. glownie przez adama, ktory to coraz wczesniej rano sie budzi. marudzilam, ze wstaje o 6:30, to zacza o 6:15, ja znowu marudzilam, wiec przestawil sie na 6:00, 5:59, 5:45, a dzis chcial wstac o 5!!!! na co mu kategorycznie nie pozwolilam. zasna i spal do mega pozna, czyli 6:13....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz