niedziela, 10 kwietnia 2011

z cyklu uslyszane


jak wiadomo, niemaz moj kochany jest potwornym, ale to POTWORNYM balaganierzem. przedmoty ktorych wiecznie szuka to: okulary, kapcie, rzadziej telefon, klucze w zasadzie tez dosc czesto, a jak juz zupelnie nie moze ich znalezc, przypomina mi sie, ze sostawil je w pracy. codziennie rano jak wstaje sprzatam jego koszulke (no przeciez nie chce wchodzic do pokoju i nas budzic) reczniki razy dwa. tak, uzywa 2 recznikow, jedym wyciera siebie, drugim wlosy, tez tak kiedys robilam, jak MIALAM wlosy. tak wiec w poniedzialek sprzatajac to co po nim z rana zostalo w kuchni sama do siebie chyba dosc glosno powiedzialam:
'ah ten nasz tato balaganiarz...'
zosia na to: 'to nic mamo, nie denerwuj sie, czasem tak jest!'
a ja wcale nie bylam zdenerwowana, daje slowo!!!

w srode zosia przyszla do kuchni ze zwoim pieskiem poinformowac :
'piesek jest chory, boli go brzuszek. dalam mu takie cukierki, co sie nazywaja bakterie, wiesz mamo, wiesz (bez znaku zapytania na koncu)'
kolejna nowa baja to francuska seria 'bylo sobie zycie' mozna rzec ze zahipnotyzowana oglada koilejne odcinki. z tad te bakterie, chyba...pamietam ze
tez to ogladalam, tylko bylam zdecydowanie starsza, nawet niemaz pamieta, ze ogladal, a malo co ze swojego dziecinstwa zostalo mu w pamieci.

sobota. adam, jak to ma ostatnio w zwyczaju, nie chce ubrac pampersa. po chwili szamotania lekko zdenerwowana i pokonana wychodze mowiac, ze na stole czeka na niego jogurt i nie dostanie go z golym tylkime. musi mi teraz sam przyniesc do kuchni pampersa. dochodze do kuchni i slysze jak zosia mowi do brata: 'ah ta mama adam, niewdzieczna jest'...zupelnie jak ja o niemezu, tylko ze ja nie jestem niewdzieczna, no nie jestem!!!! moze czasem troche zapominam, ze mam to co najwazniejsze czyli was!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz