niedziela, 22 maja 2011

where the wild things are

coraz czesciej czytam zosi po angielsku. wszystkie ksiazki erica carle, bo jakos tak po angielska brzmia mi ladniej niz w moim autorskim tlumaczeniu. adam uwielbia 'from head to toe' kaze wszytskim po kolei krecic glowa jak pingwin. bardzo ladnie kopie nogami jak osiolek, uwielbia goryle bicie po klacie, pokazuje palcem kto ma nastepny pokazywac, najpierw tato, potem ja...zosia tez ja lubi.
pozyczylismy z biblioteki (powoli dochodze do wniosku , ze nie jestem w stanie kupic WSZYSTKICH ksiazek, ktore sie nam podobaja...) 'where the wild things are' m. sendaka. bardzo sie zosi spodobala. walkujemy ja od czwartku, tez po angielsku jej ja czytam. gonila dzis adasia po domu ze slowami 'i'll eat you up!' (zjem cie! to fragment tej ksiazki). potem ja za nimi gonialam i tez do zosi powiedzialam: 'i'll eat you up!' a zosia do mnie: 'AND DOWN!' szkoda, ze nie da sie tego na polski przetlumaczyc...
babcia przywozi nam cala walizke ksiazek, nie bede pisala ile kilo, bo sie co niektorzy CIEZKIEJ do (NIE)zniesienia prawdy dowiedza...;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz