czwartek, 22 września 2011

lato odeszlo

a na pozegnanie zafundowalo nam super duszny dzien, dzieki bogu sie juz prawie skonczyl, nie nalezal do najmilszych. zacza sie pobudka o 8, znaczy sie powinnam sie cieszyc, tak? tylko ze to sie u nas NIE zdarza, a jak juz sie RAZ na ROK zdarzy, to sie caly dzien przewraca do gory nogami. adam zasna PRZED DZIESIATA, a uspienie go bylo nie lada wyczynem dla moich uszu, zasypial na taka 'melodie' : 'khm (gdzie) adi mama?' razy 60 z hakiem bo w koncu przestalam liczyc...musialam (naprawde musialam) troche na niego nakrzyczec, bo juz nie dawalam rady, wiec zacza 'adi aaa dom mama' razy powiedzmy z dwadziecsia, znowu troche nakrzyczalam, wiec zacza to samo od poczatku, tylko szeptem ;)))
a z tych lepszych wiadomosci, pojawilo sie kolejne nowe slowo w coraz szerszym zasobie slownictwa adasia, pipin, a potem nawet pingin, czyli pingwin jak mozna sie domyslic, szkoda ze o tym pingwinie mi nie opowiadal na dobranoc, zawsze to cos nowego, a nie tylko adi i adi ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz