czwartek, 22 grudnia 2011

psikus

zosia przrekornie nie chce ogladac swiatecznych bajek, a z  ksiazki o polskich zwychajach wybrala opowiadania o topieniu marzanny, prima aprilis i smingusie dyngusie, wrrrrr. spodobalo sie jej slowo psikus i bardzo chcia jakiegos psikusa tacie zrobic, stanelo na solonej kawie i pierniczku z sola.  jak tylko tato wszedl do domu zapytala sie czy ma ochote na kawe, a tato akurat nie mial, a zazwyczaj ma, wiec musialam wkroczyc do akcji i namowic tate na mala 'kawusie'. nie pamietam kiedy moje starsze dziecko tak sie smialo. az milo bylo popatrzec.

nie pisze na blogu o tych mniej przyjemnych sprawach, zlosci i smutkach ktorych nie brakuje, kadego dnia jest cos. wczoraj w wielkiej zosci zapowiedzialam zosi, ze prezentu od nas (czyli mnie i taty) nie dostanie. a cisna mi sie na usta teks o odwolaniu swiat...tak ze roznie jest, przynajmniej raz dziennie zione i dym idzie mi uszami, ale potem jest lepiej i zapominam, dobrze ze tych swiat nie odwolalam ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz