poniedziałek, 16 stycznia 2012

wspomnienie dziecinstwa

o smak tym razem idzie. choc zazwyczaj sa to w moim przypadku zapachy.
zaczelo sie niewinnie, moja wlasna mama zaproponowala, ze moze jednak jakis syropek bym wziela, bo ten kaszel jakos mi sam nie przechodzi. w odpowiedzie sie zasmialam, ale cos w glowie zaswitalo. wieczorem przeszlam sie do polskiej apteki, o dumnej nazwie szopen. tam dostalam syrop o pieknej nazwie: 'flegamina'. nie wiem dlaczego, ale spodziewalam sie flegaminy w tabletkach, moze myslalam, ze bedzie tansza? w kazdym razie nabylam buteleczke (poprosilam tez o jakies probki kremow, bo mi sie wszystko skonczylo, uprzejma pani oczywiscie zapytala, jaka mam cere, niegdy nie wiem co odpowiedziec, zdecydowalam, ze 'nieciekawa' najlepiej ja opisuje, pani sie zasmiala, zapytala, jeszcze czy powiekszone pory miewam, no wiecie co, pytac o cos tak oczywistego w moim przypadku) ale ja mialam o syropie. w domu przeczytalam instrukcje. nalezaly mi sie 2 lyzeczki do herbaty ;) tylko ze ja nie uzywam lyzeczek do herbaty, bo nie slodze, a malych mam 2 rodzaje, z czego raczej zaden nie odpowiada polskiemu rozmiarowi mala lyzeczka, tak mysle.... pozwole tu sobie, na uwage. kiedy w polsce cos zrobia z tymi miarami? no jak ja mam odmiezyc szklanke maki? czy ktos jeszcze w polsce uzywa szkanek 'szkanek' ? wiem, wiem, to tylko syrop wykrtusny, ale smiac mi sie zachcialo.
jak tylko skosztowalam syropu przenioslam sie na rozane. syropy w trakcie uzywania/chorowania staly w kuchni na blacie kolo klatki z kanarkiem. ciezko blylo je zakrecac, bo mialy ocukrzony gwint. ta dzisiejsza mietowa flegamina smakowala jak jeden z nich.
ciekawe czy moje dzieci beda wspominaly smak tylenolu czy motrinu.....;)

tak ze u nas, nie liczac mojego 'kaszelku', wszyscy udpukac zdrowi. adam ulegl dzis malemu wypadkowi. po dlugiej porzerwie odwiedzili nas swiezo z polski powrocenie sasiedzi z dolu, adriam i olus. tak ze na dzien dobry olus rzucil zosie owocem kiwi, niestety nie byl to prawdziwy owoc, tylko jego drewniana wersja, lzy polecialy jak grochy, pytanie dlaczego rzucil pozostanie  bez odpowiedzi...potem tenze sam olus zamknal drzwi razem z adama reka (po stronie zawiasow) powiem tak, tu nie upatruje sie niczyjej procz adama winy, ale reka skasowana boli jak cholera i tyle. mysle ze paznokiec mu zejdzie. tym oto sposem byc moze naucza sie w koncu, ze zabawa drzwiami, moze byc bardzo, bardo bolesna w skutkach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz