środa, 17 kwietnia 2013

nowy nabytek

dzis zamiast do ogrodu botanicznego, pojechalismy do ogrodu zoologicznego tez na brooklynie, dzieci mocno ta nazwa zdziwila, chyba nigdy wczesniej tak o zoo przy nich nie mowilam ;)
ilosc zwierzat w tym malutkim ogrodzie mozna zliczyc na palcach, ale jest idealane na popoludnie. trafilismy na karmienie (polaczone z wystepem) fok. zaliczylismy 3 razy toalety, adam za kazdym razem nie chcial isc i za kazdym razem zalatwial sprawe, skoro 'musial'. nakarmilismy owce i kozy i czas bylo wracac. jeszcze tylko szybka wizyta w sklepie przylegajacym do ogrodu botanicznego i mozna bylo jechac do domu ;) tak sobie mysle, ze moze ja bede te roslinki zbierala? skoro zosia moze notesy, to ja moge 'finlandzckie' palmy ;)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz