a w zasadzie to przerabiam, jak ten fabian kowalski co robil wycinanki z firanki, zamiast wieczorne lekcje odrabiac, szukam co by tu jeszcze przerobic, przyszyc oderwany wieszaczek od recznika, zszyc porwana torbe na zakupy (a potem ja zgubic po drodze...) uszylam zosi spodnice z mojej starej bluzki, podkladki do jedzenie z kuchennych sciereczek, najlepiej ida mi przerozne girlandy, pomyslow na kolejne nie zlicze...
w sobote uszylam z dziecmi przytulanki wedlug ich walsnego wzoru, adam narysowal rainbow potwora, a zosia zosie oczywiscie. wieczorem uslyszalam cos nad czym caly czas pracuje, i to byl ten najlepszy prezent dla mnie te slowa zosi. ze fajnie jest cos samemu zrobi a nie kupic bo jak sie zrobi samemu to to jest duzo fajniejsze niz kupione.
kolejnych kilka projektow mam w glowie, ale wczesniej wizyta w sklepie z materialami.
a to domowe ptasie mleczko z przepisu cecylki knedelek, pyszne, naprawde, pod talerzem podkladka z ikeoskiej sciereczki ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz