mielismy mala przerwe, bo zosia nie tworzyla nic ciekawego, w zasadzie to wcale nie rysowala. troche w tym mojej winy, bo nie szykuje jej pracy dzien wczesniej. wszystko przez adama, ktory to wstaje czasami tak wczesniej, ze nie jestem w stanie pojsc w jego slady... tak wiec chodzi po domu samotny i szuka zajecia. w tym tygodniu naszykowalam dzien wczesniej prace i wstalam razem z adasiem, nie az tak wczesniej, bo o szostej ;)
siadl do rysowania na doroslym krzesle i az sie spod kredek dymilo, tak zaciecie tworzyl.
zosia pracowala po poludniu (rano miala inne wazne zajecie, musiala sie wyplakac) poprosila o farby i oczy. ewa myslala, ze tworzymy mape usa ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz