po przeswietleniu ochota na wizyte zosi zupelnie przeszla, na fotel nie chciala usiasc, ale to na szczescie nie problem, mozna bylo wszystko na bezpiecznych kolanach mamy zalatwic. zosia bardzo prosila o pomalowanie zebow, a potem byla zaskoczona, ze nic nie widac, myslala, ze bedzie miec zielone zeby ;)
jedynka sie rusza, pwenie wyladowala kiedys na czyjejs glowie, czy innym 'meblu'. tymczasem nic sie nie dzieje, mam nadzieje, ze tak sobie bedzie pooooowoli ciemniala, az skonczy sie jej zycie i sama wypadnie...
adam ma zdrowe zeby i tak trzymac!
czy pisalam, ze jechalismy w jedna strone 2 autobusami, ja, zosia, adas, wozek i torba? a w drodze powrotnej wlaczyla sie adamowi nadwyzka energii?? taki tam szczegolik...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz