niedziela, 19 września 2010

rower
















znalezlismy na ulicy, taki nie najgorszy, na jesien sie przyda, bo ten na 3 kolach jest juz na nia zdecydowanie za maly. znalezlismy go w tygodniu, nie mial bocznych kolek, zosia codziennie pytala, kiedy pojedziemy po malutkie kolka, w sobote sie doczekala, najpierw bylo wielkie naprawianie, dokrecanie, ulepszania i nie wiem co tam jeszcze,
ale sporo czasu zajelo, dzieciaki uczesniczyly czynnie, uwielbiaja jak tylko tato wyciaga pudlo z narzedziami. dzis rano pojechala z tata po owoce dowalentino, na sniadanie do french toastow, jak zwykle w niedziele idzie z tata po cos na sniadanie w pizamie, mozna powiedziec, ze to taki ich nied
zielny zwyczaj, moze za tydzien uda sie na zdjeciu uwiecznic. no i zdjecia french toasta nadziewanego mascarpone, polanego syropem klonowym, zapieczonego w piekarniku, mmmmmm



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz