sobota, 16 października 2010

urodziny kolegi

pierwsze urodziny przedszkolne, godzina dosc dziwna, sobota 10:30, ale dla mnie w sam raz, poszlysmy z zosia same. myslalam ze na 2 gora godziny, a wrocilysmy do domu przed 3 ;) zosia cala szczesliwa, cala droge dzielnie szla na piechote trzymajac pelna niespodzianek goody bag. troche sie wstydzila na poczatku, ale po godzinie bylo juz dobrze. czas mialy dzieci wypelniony bardzo obficie, z przerwami na 'wolna zabawe' non stop cos sie dzilao, jak nie klejenie, to tance, spadochron, pilki, limbo dance. sporo pomyslow podpatrzylam ;) no i ciesze sie ze byly tam dzieci z przdszkola, ktorych za bardzo nie zna. moze bedzie je teraz lepiej pamietala i bedzie w przedszkolu jeszcze fajniej?





po poludniu pojechalismy na male zakupy, dzieci zasnely w samochodzie, wiec ja z mama poszlam poszalec miedzy wieszakami, a tatus pilnowal samochodowych spiochow, potem doszedl do nas. jak wchodzil z zosia do century21 (to taki duzy dom towarowy) zosia powiedzila:
'jak tu psyjemnie tato'
moja krew, babcia sie smieje, ze wyssala to z mlekiem!!!!!

bylismy w domu pozno, kolacja, kapiel i bajka. wlasnie ostatnio na topie muminki, a to za sprawa nowej ksiazeczki. muminek szuka w niej malej mi, ksiazeczka ma otwierane okienka, bardzo sie zosi spodobala. babcia nazywa zosie panna migotka, fakt faktem, grzywki maja calkiem podobne, ale mina, to zdecydoewanie bardziej do malej mi jest podobna ;) niemaz to wloczykij, a ja? byle nie panna filifionka ;) pamietacie bobka? zosia mowi na niego bobrek.
jak przestalam ci czytac ksiazke zosiu, przytulilas sie do mnie coreczko i powiedzilas:
'pieknie pachnies mamo'
ksiazka o muminka: 12 zl.
uscisk dziecka: bezcenny

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz