zosia chodzi z maya do przedszkola, kiedys przypadkiem spotkalysmy sie w parku, przypadkiem wpadly do nas na herbate i bardzo ladnie sie razem bawily.
niemaz i tym razem stana na wysokosci zadania, piekne korony dziewczynom wyczarowal, nie obylo sie bez linijki, a gdyby tak jeszcze mial cyrkiel....;)
na dworze lalo tak mocno, ze az zaczelo z sufitu cieknac, ale to nie nowosc akurat. a u nas wszytsko bylo rozowe i fioletowe. najpierw dziewczyny ozdobily korony. potem zosia bardzo nalegala na play-doh, nowe i z brokatem na dodatek. nie do konca sie mai podobalo, nie przyzwyczajone raczki do domowego ma ;) potem przyszed ksiaze adrian i juz moja obecnosc byla zbedna. no moze jeszcze potrzebowali, zeby ktos krolewski poczestunek im podal: puding czekoladowy i malinowa herbate ;0)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz