środa, 13 lipca 2011

rocznicowe rozwazania i zmiany

wlasnie sie zorientowalam, ze COS, bardzo WAZNEGO przegapilam....
utkwilo mi w pamieci, ze zaczelam pisac bloga w polowie lipca, a to bylo przeciez na samym poczatku, a dokladnie to 2 lipaca...mialam w zwiazku z rocznica zmienic wyglad, z malym poslizgiem i pomoca siostry tak teraz wygladamy ;)
nie jest latwo pisac, jak sie zjada tak ogromna ilosc liter jak ja, jak zdjecia ciagle mi znikaja przy dodawaniu, przekladaniu... jak adam sie budzil co pol godziny tez nie bylo latwo, nie czytam ksiazek, brak mi na to czasu, ostania przeczytalam zeszlej jesieni, nie sprzatam wystarczajaco regularnie, o zgrozo!!!
czy warto???
ja mysle!
inaczej nie siedziala bym po nocach i stukala w bardzo mocno zdezelowana juz klawiature, brak mi przycisku enter i takiego jeszcze jednego (nie wiem jak sie nazywa, jest rownie wazny jak enter, tylko nie ma nadruku, wiec nie wiem jak sie nazywa).

musze sie przyznac, ze lubie nawet sama do siebie zagladac, wielokrotnie czytac ulubione fragnety, ogladac zdjecia, smiac sie ze swoich wlasnych bledow, nie koniecznie je poprawiac...
dumna jestem, ze mi sie udalo, zaluje, ze nie zaczelam wczesniej, ciesze sie jak mam czas siasc i cos wam o nas napisac, bo przeciez kazden dzien jest inny, kazde slowo wazne, a pamiec ulotna...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz