prawie cala droge przeszlysmy na piechote, a jest to spory kawalek. slonce swiecilo, a my sobie powoli szlysmy i cala droge rozmawialysmy, szkoda ze juz nie pamietam o czym, ale sporo o tych, ktorych wsrod nas juz nie ma, bo czesc trasy szlysmy wzdluz cmentarza.
na domowym przyjeciu bylu jagodowe muffiny, jogurtowe lody i kolorowe maski, zrobilam jedna adamowi, zosia swoja sama ozdobila. pieknie sie w nich prezentuja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz