nie podoba mi sie, ze bedzie tam strasznie duzo dzieci, ktore zna, z ktorymi w zeszlym roku chodzila do przedszkola, nie podoba mi sie , ze beda 'zadania domowe'. nie rozumie po co im 2 zeszyty, 3 segregatory, 2 foldery, ze nie wspomne o temperowce... nic to, pewnie juz niedlugo sie dowiem.
najwzniejsze, ze przedszkolak sie tymczasem cieszy ;)
na drzwiach przedszkolnej klasy wisiala kartka oznajmiajaca, ze jest to miejsce w ktorym nie podaje sie dzieciom ani orzechow, ani orzeszkow ziemnych, ktore jak sie niedawno dowiedzialam, nie sa orzechami, tylko roslinami straczkowymi, taka ciekawostka ;)
a w przedszkolu sa 2 sale, jedna do nauki, mniemam, duzo tam pomocy naukowych, tablic, a druga do zabawy, wyposarzona glownie w ikei ;)
mogli sie w niej pobawic jak ja wypelnialam niezliczona ilosc form. na koniec zawolalam ich, adam najpierw posprzatal wszytskie zabawki, ktorymi sie bawil, nie byle jak, posegregowal je jak nalezy, a wcale mu nie kazalam tego robic, bylam w szoku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz