potem ja skleilam patyczki, zosia wyciela 'material' i zrobilysmy razem ogon. chcialam taki z kilku polaczonych paskow bibuly, ale zosia chciala taki sznurek z kokardkami. kolory kokardek sama ukaldala, kazden kolor osobno.
w miedzyczasie wstal pognieciony snem adam, szybko wciagna jakies 'mniam mniam' i przystapili do malowania kropkami, adam wybral sobie rysunek z ala (maja) a zosia klauna.
w ogole to caly tydzien mialo lac, a tak naprawde to moze jeden dzien padalo, no jeden i pol. parno bylo okropnie, ale prawie codziennie wychodzilismy na dwor. w srode zapomnialam wziac na zajecia biblioteczne portfel, wiec nie mialm tez karty. zosia wybrala sobie dvd charlie i lola, a adama ciu ciu thomasa. niestety nie udalo sie nic wypozyczyc. zosia zrozumiala, ale adam maial problem z oddaniem plyty. dzis po poludniu poszlismy po nie raz jeszcze. zosia przed wyjsciem 3 razy mi przypominala, zebym tej karty nie zapomniala! wychodzac z biblioteki zauwazyla wysoko na meblach swoje skrzydla. zostawilysmy je tam z miesic temu, dlugo na nas czekalay, az sie doczekaly!
powoli mija nam tydzien pelen gosci. w poniedzialek rano odwiedzili nas sasiedzi z dolu, po poludniu byly 2 anie z dzieciakami: alicja, damianem i marysia. we wtorek po poludniu byla lucja z chlopakami: jakubem i ryskiem. dzis dzien wolny, ale na jutro zosia zazyczyla sobie bianke z siostra andrea, coz, prawda jest, ze dawno ich u nas nie bylo, tylo one zawsze sie mocno spozniaja...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz