środa, 2 lipca 2014

w gorach (bonticou crag)

pojechalismy w niedziele z dziecmi w gory, zabralismy ze soba ewe, strasznie nie chciala z nami jechac, a bo dzieci beda marudzily, a bo zmeczona bedzie, a bo 2 godziny to za dugo tam jechac, szkoda dnia ;))) zartuje sobie oczywiscie, ewa pojechala z nami prawie prosto z nocnego czuwania w amerykanskiej chestochowie, hardkorowa ta nasza ewa jest!
a w gorach bylo pieknie, najpierw laka pelna stokrotek, konieczyny, dziurawca, milkweed!!!! potem las, a na koniec skaly do wspinania, wyglada to bardziej niebezpiecznie niz rzeczywiscie bylo, mialam jeden moment moze nie strachu, ale musialam sie mocno zastanowic jak sie wspiac, gdzie najpierw noge wsadzic i co zrobic z druga noga ;)
dzieci byly bardzo dzielne, podobalo im sie i prawie wcale nie marudzily, prawie ;) ale ja wiedzialam, ze wspinanie na skaly, to cos co wiekszosc dzieci lubi, a juz na pewno nasze.

poczatek, w tle skaly na ktore pozniej wejdziemy:



polowa drogi 









 nie mielismy lornetki, ale chyba sokoly lataly nam nad glowami


 i sepniki rozowe






 w drodze powrotnej, koncowka mocy ;)




1 komentarz: