niedziela, 8 września 2013

czasami sie uda

zrobic prace, ktora sprawia wielka przyjemnosc szasciolatce i czterolatkowi.
najpierw spacer i zbieranie materialow. staralismy sie nic nie zrywac, tylko zbierac. przy okazji, pewien starszy pan przestrzegl nas, ze to jest wszystko osikane przez psy. pewnie mial racje, ale wyczulam w glosie, ze za psami nie przepada...potem opowiedzialm dzieciom jak psy znacza teren, czyli sikaja. bardzo sie to opowiadanie spodobalo trzeba bylo jeszcze raz i jeszcze raz...no ale dzieci maja nieograniczona zdolnosc sluchani tych samych opowiesci milion razy...
w domu zalalismy klejem przykrywki od pudelek po butach. takkkk, lanie kleju, ktore dzieci tego nie lubia...
potem ukladalismy w kleju to co znalezlismy na spacerze i na koniec troche koloru, czyli chlapanie farbkami ;) (i w tym momenie tato sie ulotnil, jak mozna sie spodziewac)






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz