niedziela, 8 września 2013

czwarte urodziny adama

w tym roku zupelnie inne niz dotychczas.
pomysly byly rozne, mialo byc przyjecie w inym miejscu niz zwykle, ale nie bylo, mial byc 2dniowy wypad na weekend, ktory tez nie wypalil. chyba najwazniesze bylo to, ze tato wzia wolne, a to sie za czesto nie zdarza!
na sniadanie, ulubione, fantastycznie niezdrowe, przeslodkie, farbowane, raz jeszcze ULUBIONE, paczki z dunkina ;)))
ja nawet ich nie kosztuje, bo pozostawiaja dziwny osad na podniebieniu gornym, dziekuje bardzo, i'm good ;)
ale dzieci kochaja je, przynajmniej moje.



pobodka jak to w takich dniach zazwyczaj bywa, bardzo wczesna, czyli jakas 6:30??? slysze jak adam siada na lozku i mowi, eee, cos sie nie zgadza, balony na podlodze???? cala podloga balonow!!!!
potem ubieranie, a jak ja szykowalam sniadanie (to sie naszykowalam, mowie wam ;) a dzieci w tym czasie ruszyly na poszukiwanie wszystkich czworek, ktore poukrywalam w najdziwniejszych zakatkach domu. podobala sie wam ta zabawa. wejdzie do rodzinnej tradycji. najsmieszniej bylo, jak adam poszedl zrobic siku i znalazl 4ke na wewnetrznej stronie klapy od sedesu ;)




potem sniadanko


i wyruszyismy na wycieczke na farme, moze powinna napisac to w czudzyslowiu ;)
na 'farmie' bylo goraco, ale najwazniejszym uczestnikom to zupelnie nie przeszkadzalo.





tu adam siedzi w drewanianym pociagu, chcialam wejsc i scisc razem z nim, ale uslyszalam, ze tam moze siedziec tylko laskawy. laskawy???? '...konduktorze laskaway, zabierz nas do warszawy...' ;))))








wieczorem tort, bo co by nie bylo, to tort musi byc. tradycyjnie nieciastowy, tylko galaretkowo-piankowy, bo takie lubimy najbardzije, specjalnie dla adama tort farma z blotem koniecznie i jeziorem ;)
wieczorem przyszli ci najulubiensi sasiedzi. niestety im tort nie posmakowal, co adama wielce ucieszylo i pochlona kolejny kawalek ;)






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz