wtorek, 10 lutego 2015

zimowe dni


kocham zime, uwielbiam dni wypelnione nami, dobrym jedzeniem, ksiazkami, malowaniem, patrzeniem przez okno (dzis wpatrywala sie w nasze kuchenne okno rudowlosa pani, zaczela sobie poprawiac wlosy, jak by sie w lutro patrzyla, a my po drugiej stronie lustra patrzylismy na nia I jakos tak dziewnie bylo, ze ona nas nie widzi, a my ja tak! )
 
rano czas wypelnie nam szkola ciagle jest przeplatana jedzeniem, chyba tak juz jest, ze jak sie jest w domu, to sie je wiecej, niz jak by sie bylo poza domem ;)
(w niedziele niemaz wzia dzieci do muzeum, sam naszykowal jedzenie I w ogole wszystko. zapytalam, czy zrobil kanapki? nie, stwierdzil, ze maja DUZO owocow...haha po godzine przyslal mi zdjecie adama ze sklepowa kanapka w reku. adam 4 godziny na samych owocach? nigdy w zyciu ;)
 
tak wiec pieczemy, smazymy, mieszamy. staramy sie zdrowo, wychodzi nam roznie. uczymy sie co z czym jest dobre, a co nie za bardzo. burkaki + avokado tak!
uczymy sie o roznych artystach, tym razem malowanie kropkami, ciezka praca jednym slowem.
zosia uczy sie robic na drutach, cieszy sie z kazdego zrobionego rzadka I smuci kazda dziurka, co jakis czas przeliczamy oczka, powinno byc 10, czasem jest 11, czasem 12 ;) wyrownujemy ;)
robimy eksperymenty, ukladamy slizgawke dla kolek? (marble run) no I czytamy
rozmawiamy na skypie, ogladamy filmy (zosia twierdzi, ze my ogladamy wiecej niz oni ;)
przestawiamy meble, tak, tak, przeciez juz dobre pol roku tu mieszkamy, trzeba bylo conieco poprzestawaiac!
no I szykujemy sie na gosci, bo w sobote zosi urodzinowa impreza!
 











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz