piątek, 3 sierpnia 2012

czasem tak bywa

ze dzien jest zly od poczatku do konca. adam doprowadzil mnie wczoraj do FURII conajmniej 3 razy. koniec koncow, na rozladownie atmosfery, zaprosilam na gore sasiadow. nie bawili sie ladnie, nic a nic, na koniec adam ugryzl olusia w noge, koszmar jakis normalnie. z zosia nie bylo lepiej, nie wiem ile razy uslyszalm od nie 'no'. w ogole wszyscy w trojke bylismy do niczego...kocham byc z moimi dziecmi w domu, kocham byc mama, ale czasami mam ochote trzasnac drzwiami i znikna, choc na godzine. pewnie wszytskim by to dobrze zrobilo, ale nie zawsze sie da. adama 3 dni bez drzemki daly w kosc i mi i jemu. tak wiec dzis spi, zosia poszla na playdate do sasiadow, a ja sie zrelaksowalam. adam pewnie wstanie zly, bo na spiaco go rozebralam (mial wszystko mokrusienkie, wykapal sie w kaluzy, a ja nie mialam dzis ciuchow na zmiane. jutro wezme i bede je tydzien nosic, adam ani razu sie nie zmoczy, wyciagne je i wtedy wlanie wejdzie do wody, bo tak jest zawsze) ale to nic, jakos sobie z ta zloscia poradzimy. dzis wszytsko jest mozliwe.

kawalki dzisiejszego poranka: 






po poludniu

adam robi lemoniade, nigdy nie moze sie do tego ulubionego przez zosie zadania dopchac. siostra byla u adriana, a my mielismy cala godzine dla siebie. a potem z pracy wrocil tato i przyniosl paczke od babci dziadka i cioci oli. adam dostal kolejna mame mu, to chyba bedzie nasza ulubiona. mam mu buduje (domek na drzewie) pan wrona mocno nazeka i krzyczy i chce mamie mu przypomniec ze jest krowa, a krowy nie buduja!!! ale mama mu ma chec. a jak kogos najdzie ochota...moja ulubiona wymian zdan:
-kra, dobrze zrobione to nie bedzie, gdy uciete krzywo wszedzie!
-dobrze moze byc zrobione, nawet kiedy przekrzywione
przy okazji przypomnialo sie dzieciom ze atrek tez zbudowal domek na drzewie. piekny domek!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz