poniedziałek, 13 sierpnia 2012

taka jestem swietna

na wszystkim sie znam, a ziol to nawet nie wacham ja kupuje, bo po co, ze o czytaniu etykietek nie wspomne...eh....
wczoraj w TJ stwierdzilam ze skoro rozmaryn w pudelku kosztyje prawie 2 doalry, a w doniczce 3 to nie ma sie co zastanawiac, tylko doniczkowy kupic. w aucie jakos tak na niego spojrzalam 'innym' okiem. juz w sklepie wydawal sie byc troche wybujaly...dotykam go, o kurcze lekko klujacy, wacham reke, to nie rozmaryn!!!!
najgorsze, ze nie wiem co to. ani tymianek, ani oregano, zapach pomiedzy jednym a drugim. poddaje sie czytam plakietke. wineter savory???? a coz to takiego???? pomogla wikipedia. to czubrica. kiedys o niej slyszalam, ale nie widzialam wczesniej ani doniczkowj, ani suszonej. to ponoc bulgarski przysmak. no nic, 'bedziem' przyprawiac miecha jakies...moze do leczo dodac toto...
maja jak zwykle kreci sie kolo wszyskiego zielonego. a latem ciagle cos w wazonie stoi. nie skosztowala jeszcze, ale co rusz wskakuje na stol i sprawdza czy sie odwazy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz