poniedziałek, 8 października 2012

bailey arboretum


najsmieszniej bylo jak sie troszeczke zgubilismy, ale naprawde tylko odrobine, bo mamy nowy gps, stary/nowy sie nie znalazl, ostatnio uzywany w drodze powrotnej z sylwestra. mamy pazdziernik, chyba sie juz  nie znajdzie...wiec bedac praktycznie na miejscu skrecilismy dosc niepewnie w jakas uliczke i zaraz zatrzymal sie kolo nas zmotorozywany czlowiek chetny pomoc. no i jak sie go zapytac o to arboretum, bo jak niemaz nie jest  pewien jak cos sie wymawia to nie bedzie szczelal, a sowo nie nalezy do najlatwiejszych (wlasnie przerabialam dzis z zosia dzwiek 'r' i wiem cos na ten temat ;) wiec pan pyta, a niemaz mysli, what you call it...ja za plecami mowie arboretum i od razu sie domyslam ze on nie wie jak to wymowic ;))) jeszcze chwile pomyslal i wymyslil! botanical garden! a pan na to: oh, arboretum? yessss! jest za rogiem ;)
zupelnie przypadkiem znalazlam to miejsce w zeszlym roku na sieci. ucieklo mi z glowy na jakis czas, na szczescie sie przypomnialo. mialy byc w niedziele rowery, ale pogoda zapowiadala sie paskudnie, wybralismy sie wiec w sobote w miejsce z mojej glowy. przepiekne miejsce. mozna pobawic sie na niby placu zabaw, pograc na cymbalkach, pobiegac po trawie pochodzic po lesie. tylko trzeba sie odpowiedniej ubrac, obuwiowo odpowiedniej. po 10 minutach nogi mielismy przemoczone. dzieci to w ogole byly w crocsach, nie moga sie z nimi rozstac, chyba bede je musiala brutalnie schowac...
zosi najbardziej podobalo sie krzeselko, adasiowi mostek, mi cympalki, piekne dzwieki wydawaly, mozna bylo zwyczajnie ot tak sobie uderzac a brzmialo to jak najprawdziwsza muzyka! niemezowi podobalo sie, ze wstep byl wolny ;)
nie no zartuje, tez mu sie bardzo bodobalo. maja tam troche zwierzat ktore w roznych smutnych okolocznosciach do nich trafily i musialy zostac, bo nie poradza sobie same na swiecie. smutne bylo to, ze prawie wszytakie byly okaleczone przez ludzi. badz to tych za kierownica, bodz uwolniene z domow w ktorych zyly na lancuchach...













wrocimy tam na pewno. w lepszych butach, moze z rowerami...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz