poniedziałek, 1 kwietnia 2013

drugi zab

wylecial, a w zasadzie to jej go nieswiadomie, zupelnie nieswiadomie wyrwalam. chyba we czwartek wieczorem. mocna zmeczona po basenie i lekko przeziebiona wyciagnelam z wanny i chcialam jej wytrzec buzie. a ze miala akurat otwarty dziob, to wycierajac zahaczylam i wyrwalam jej zeba ;) zosia to przezyla, plakala okrutnie. byala na mnie zla, twierdzila ze 'wyjelam jej zeba' ;) zab znalazl sie na podlodze w lazience, zoska zasnela a nastepnego dnia rano bylo tak:




do picia nasza ostatnio ulubiona rzecz. szejki z jarmuzem. mama sie ze mnie smieje, ze do wszytskiego bym im ten jarmuz dodawala. adam zdecydowanie mniej chetnie ale koniec koncow wypija. podstawa to szklanka mleka kokosowego, szklanka soku pomaranczowego, szklanka jarmuzu, lyzka owocow goji w proszku, lyzka siemienia lnianego i banan, a do tego jakie owoce akurat mamy ppod reka.
pysznosci ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz