poniedziałek, 21 maja 2012

a w sobote

bylismy na plazy i byly wielkie fale, surferzy, piach, wiatr, pieknie bylo, tylko aparatu zabraklo, a szkoda. lapalismy fale. jakos tak ni z gruszki ni z pietruszki krzyknela, let's catch a big one! a adam jest teraz jak papuga, no i zaczelo sie z big one, lapalismy je z pol godziny. kazda byla dla adama BIG ONE. ze 2 razy to fala zlapala adama i podmyla, ale juz sie tego nie boi. w zeszlym roku jak go raz podmylo, wiecej do wody nie wszedl.
a dzis patrze przez okno i nic nie widze, znaczy widze zlalne deszczem szyby. nie pojechalismy dzis do przedszkola. przed 8 zaczela sie burza, dobrze, ze przed a nie po, bo mogla nas w drodze zlapac.
na mysl o przedszkolu wszyscy byli dzis bardzo zli i smutni i nie moglismy sie dogadac, a jak uslyszeli ze do przedszkola jednak nie jedziemy radosnie usiedli do stolika i zaczeli rysowac i dlugo rysowali i zosia zrobila 'kapelusz z piorkami' adam narysowal serie potworow z czego jeden specjalnie dla olafa. a teraz wszyscy spia , taka pogoda sprzyja drzemkom! a ja sobie siedze i pisze, rosol ugotowany, steki zamarynowane, ach, jak fajnie ze czasem pada deszcz i nigdzie nie trzeba sie spieszyc, zwlaszcz po weekendzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz