czwartek, 5 lipca 2012

4 lipca

spedzilismy glownie na zakupach, jak przystalo na prawdziwych imigrantow ;)
dziwna rzecz, wszystko bylo otwarte, no prawie wszystko, jedynie lakeshore byl zamkniety, zawsze mowilam, ze to pozadny sklep ;)

po poludniu robilismy razem amerykanskie flagi, znaczy amerykanska zrobil adam (prawie zupelnie sam!!!), jak przystalo na amerykanina, ja zrobilam polska a zosia jak zawsze cos swojego, i jak to ostatnio ma, flaga zostala gdzie pod dwudziestym materacem schowana ;)


a jak zrobila sie noc NOC, wyszlismy (prawie wszyscy w pizamach, po amerykansku?) popatrzec jak sasiedzi puszczaja fajerwerki. okazalo sie ze adam sie nie boi, a zosia owszem, bala sie i musialysmy wrocic do domu. dzis rano wstala z 8 obgryzionymi paznokaciami ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz