środa, 11 lipca 2012

nasza codziennosc

czyli wakacyjna zwyczajnosc, to poranne wypady do parku, lunche w szkole, bardzo dobre lunche, powroty do domu w upale, adam czasami zasypia po drodze, a czasami nie. w domu kazdy sobie jakos odpoczywa, najczesciej sam z kasiazka. jednego dnia odpoczywalismy wszyscy blisko godzine i nikt nie spal, niestaty zazwyszcaj po 30 minutach wszyscy sa mniej wiecej wypoczeci.
po poludniu malujemy, bawimy sie uczymy, gramy, obowiazkowo jemy lody, czasem wychodzimy na zakupy, czasem do biblioteki, czasami do malego parku, czasami odwiedzaja nas sasiedzi, czasami my ich odwiedzamy
no i sie zarobaczamy. ciezko mi uwiezyc, ze to juz prawie polowa lipca, za 2 tygodnie 'robczywe' urodziny adama. lubie ten czas planowania, wymyslania, w tym roku doszlo szycie, bo szeje rozne rzeczy namietnie, nic wielkiego, takie tam pierdoly, ale sprawia mi to wielka przyjemnosc.









zosia i adrian w slonecznej krainie 'slonecznii' jechali tam tylko 3 godziny, nie jest to tak daleko jak do babci. jest tam bardzo goraco, bo swieca tam 3 slonca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz