czwartek, 20 grudnia 2012

a zycie toczy sie dalej

swieta tuz tuz, adwentowa choinka juz cala w babkach, po katach poukrywane prezenty, te slodkie i nie tylko, ciiii! nikomu ani slowa. bo te najwazniejsze prezenty macie caly czas pod nosem, w kuchennej pufie ;) jak by ja ktos przypadkiem otworzyl... to by byla tragedia.
tydzien temu na zakupach byl przed sklepem mikolaj, jak prawdziwy, z dluga krecona prawdziwa broda, z wasami, w okularach. a do mikolaja kolejka wystrojnych do zdjecia dzieci. adam bardzo chcial do mikolaja podejsc, w przeciwienstwie do siostry, ktora na wszelki wypadaek stala za mna. najpierw mikolaj pomachal adamowi ze swojego wielkiego fotela, o kurcze, byl zachwycony, a potem podszedl i podal mu reke!!! no i co, jak ja mialam m powiedziec ze on nie jest tym prawdziwym mikolajem??? potem byly pytania od adama, a gdzie on zaparkowal sanie???? dobrze, ze nie pytal o renifery ;)
niemaz dodal ze brode troche wybielona mial ;) pamietam jak powedzialam zosi w zeszlym roku, ze ten przedszkolny mikolaj nie byl prawdziwy, byla szczerze zawiedziona, ale przynajmniej przestala sie go bac.
a w domu kroluja zabawy w mikolajow, ciagle jakies prezenty sa pakowane rozdawane. byla zabawa w szkole, uczniowie zasiedli pieknie pod choinka i wysluchali historii o kapturku. w jednej z ksiazek znalazlysmy instrukcje do wycinania papierowych sniezynek, o kurcze, az sie mozyczki zosi od tego ciecia dymily. a potem pozwolilam na zabawe w snieg, serio, no jakas niepowazna bylam, tego nie dalo sie ogarnac ! do tej pory tu i owdzie znajduje rzeczony snieg...a sniezynki dolaczyl do stosu rzeczy do wyprasowania, bo adamowi zachcialo sie snieznych kol...

a tu ulubiona ostatnio zabawa w 'salatke' najwazniejsze w tym wszystkim jest to, zeby jesc dwoma lyzkami ;)







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz