poniedziałek, 12 lipca 2010

mali czytelnicy

z zosia bylo ciezko. nie miala baaardzo dlugo cierpliowcsi do czytania, a moze nie mialam odpowiednich ksiazek?
w kazdym razie teraz juz mam!!! i wcale nie mam ich za duzo.
zosia nauczyla sie sluchac jak miala ponad dwa lata, i od razu bylo to dluzsze, kilkunasto stronicowe ksiazki, zaczelo sie od wiewioreczki basi, ktora przywiozla babcia, tuz przed narodzinami adasia. potem o urodzinach jelonka, o slimaku kacperku i wrobelku milku (wszystko z wydawnictwa aksjomat).
no a jak zalapala, to ja zaczelam kupowac i kupowac i przestac nie moge. chyba najbardziej lubie wydawnictwo zakamarki, cala astrid lindgren, poza tym ukochana jablonka eli (az zoska zaczela sie mylic i na jablka mowic jablonki ;) miasteczko mamoko (na ktore mowi mam oko, nawet nie zauwazylam tej gry slownej) z wieloma szczegolami do ogladania i szukania, lalo gra na bebnie i binta tanczy, najbardziej lubi czytac o pupie mamy, jak tanczy bombeli bombeli bom ;)

adas bardzo szybko zacza ogladac male kartonowe ksiazeczki, nie pamietam, zeby zosia tak je ogladala, a on potrafi jedna po drugiej, az koszyk bedzie pusty. kilka dni temu zaczelam mu czytac 'puk puk panie klapie' jo lodge, zakochal sie, nie zabiera tylko grzecznie siedzi i slucha, moge nawet 2 razy po rzad ;) musimy wiecej pana klapa kupic, zdecydowanie ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz