piątek, 2 lipca 2010

poczatek

A wiec pisze ten poczatek drugi raz, wlasnie wszystko mi zniknelo, dlaczego to wlasnie mi zawsze wszystko znika???
No ale do rzeczy: matka, niezona, na okraglo zalatana.
Wlasnie ostatnio u mnie wszystko na ograglo:
- podciaganie majtek zosce (choc sama potrafi)
- zakladanie zosce sandalow (wiadomo, ze sama potrafi, ale jak sie spieszyny, zapomina...)
- karmianie adaska piersia, bo nic innego ostatnio nie che jesc, no ale ten to ma z czego zrzucic, 11 miesiecy i 13 kg )
- noszenie 13-kilogramowego Adasia, bo tak teraz ma, albo wisi mi na piersi, albo na rekach, a jak mam juz dosc, to na nodze ;)
- robienie zakupow (*tych malo przyjemnych, jedzeniowych) bo zawsze czegos zapomne, najczesciej listy...wlasnie wyszlam z domu z jednym o dziwo tylko dzieckiem, po co? nie wazne, byle tylko wsadzic Adasia do wozka i pojechac w nieznane.... Kupilam chleb tostowy i maslo, zapomnialam o zoltym serze, tak mi sie przynajmniej wydawalo, az sie zosia w domu zapytala 'kupilas mamusiu paroweczki?' NIE kupilam!

Ufff, zaczelam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz