środa, 14 lipca 2010

special day



no i prosze, ewa sie zaobraczkowala, a ja juz prawie stracilam nadzieje ;)
bylismy w urzedzie miejskim na manhatanie, ceremonia byla tak krotka, ze az ciezko uwierzyc, zastanawiama sie czy trwala dluzej niz minute?
towarzystwo tez mieszane, najciekawsza byla para hmm chinczykow, ubrani tak normalnie, w jeansach i podkoszulkach, po wszystkim zrobili sobie zdjecie telefonem ;)
byla tez ciagle calujujaca sie para (no jak tak mozna i przed i po, oni chyba tak ciagle...pewnie niedawno sie poznali ;)

ewa wygladala pieknie i w szpilkach i bez, ale nie powiem, buty zrobily na mnie wrazenie, mielismy kwiaty od kochanej pani marii z pomoca pani sylwii, maly bukiecik dla zosi i troche wiekszy dla panny mlodej, wszystko na ostatnia chwile, ale sie udalo

zosi chyba najbardziej podobalo sie to, ze zasnela w drodze powrotnej w metrzre, a obudzila sie w kawiarni i mogla sobie wybrac dowolny deser, tak przed obiadem ;) adas troche narozrabial, zerwal ewie kolczyk tej z tej firmy na s z labedzim logo i ugryzl mame w nie powiem co...strraszny z niego gryzon sie ostatnio zrobil.

na zdjeciu para mloda z ulubionymi uzywkami kawa i papierosami, ewa juz na szczescie nie pali, ale kawe oboje namietnie pija.




1 komentarz:

  1. hmm zostawilam tu slad po sobie ale cos sie z nim niewiadomego stalo!
    basienko dzieki dzieki dzieki jestes the best!!!!

    OdpowiedzUsuń