niedziela, 22 maja 2011

czekamy....

a moze sie juz doczekalismy?
pojechaliscie z tata po babcie na lotnisko.
zosia juz baaardzo rozumie kim jest babcia i co z nia przybywa. 'bede spala z babcia czasami mamo, a zabierze mnie babcia na lody???'
w parku wszystkim opowiadalas, ze w niedziele przyleci twoja babcia. wielokrotnie w ciagu tego tygodnia slyszalam 'niedoczekam sie mamo babci...' westchnienie, dluuuuugie westchnienie.
wczoraj w kuchni tak sobie niby do siebie mowilas:
'jutro przylatuje moja babcia, nie twoja adam, nie mamy, nie taty, tylko moja...'
nie, nie moglam sie powstrzymac i weszlam do kuchni wyjasic, ze owszem moje babcia nie przylatuje, ale moja mama owszem ;))))
z moja pomoca napisalas literke b, reszte sama. potem zaproponowalam, zebys sie pod spodem podpisala, no to sie na babci podpisalas ;)
zet ciagle sie z es myli...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz