czwartek, 6 października 2011

boo




duchy buby (kimkolwiek on jest) przybyly. jak zawsze jest calorodzinnie.



zosia pamieta bardziej niz ja, ze jestesmy 5osobowa rodzina. ostatnio wrecz nie wiedzialam o co jej chodzi. dynia dla maji? jakiej maji, kolezanki z przedszkola??? nie mamo, naszego kotka! a tak tak, jak moglam o niej zapomniec, przeciez jest taka duza, zwlaszcza przed zima, codziennie czyszcze rano sofe, bo spi na niej w nocy ;) duchy okazaly sie byc swietnymi kukielkami, zamieszkaly w domku myszek, lataly jak rakiety, no i przede wszystkim 'boooo!' straszyly.
adam obudzil sie dzis sam i od razu znalazl kulki z nawlekaj nie czekaj. chwycil ulubiona i zawolal 'blue mama, blue!!!' super adasiu, a potem zlapal czarna i to samo: 'blue mama, blue' ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz