sobota, 24 marca 2012

piatek

to taki inny dzien tygodnia dla nas, smieje sie ze w piatkek mam wolne, tylko ze nie mam. zawoze zosie do przedszkola z adamem i odbieram z adamem. to dla niego nowosc, nie rozumie dlaczego nie moze z nia zostac. ale zapowiedz bajki pomaga mu ponownie wsiasc do rowerowej przyczepki. czasmi jedziemy razem na zakupy, pomaga mi wybierac warzywa i owoce, tanczy do muzyki ktora leci zazwyczaj dosc glosno, tak naturalnie, nie widzi ze na niego patrze z usmiechem. w domu bajka, swietosc. bolek i bolek, mam plyte z 5 odcinkami, puszczam mu od drugiego, palcze, ze to nie ten, pamieta, ze zaczyna sie od innego skubany, ale drugi tez jest ulubiony, usmiech wraca na twarz. jak plyta sie koczy placze rzecz oczywista, wlaczam mu jeszcze ten OSTATNI, czyli pierwszy na plycie,, jak sie skonczy placze raz jeszcze, ale nie za dlugo, ciagle mnie sprawdza, czy moze na cos mnie jeszcze naciagnac. nie ma mowy. potem je drugie sniadanie, bo to pierwsze to zazwyczaj tylko jogurt jest, malujemy cos, albo ukladamy, albo gotujemy. wczoraj chlapalismy farba, patrzylismy jak kolory sie mieszaja, jak tworza rzeki, nawet nachlapalismy 'buzie'. adam domalowal tlo do swiatecznych kartek. bardzo mocno chcial dokonac niemozliwego, czyli zamalowac owieczke, ktora namalowana jest swiecowymi kredkami. czasami, zeby sie troche sam zajal, rozkladam w dziecinnym pokoju deske i prasuje, jemu jest od razu razniej. puszczamy muzyke, poczatkowo protestuje, nie lubi za glosno, ale po chwili nawet nie wie, ze zaczyna tanczyc. potem jeszcze maly rysunek na tablicy i trzeba jechac po siostre. lubie piatki, mimo tego, ze jazda do przedszkola z przyczepka 2 razy bywa meczaca.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz