czwartek, 14 lipca 2011

ta ostatnia niedziela...








bardzo mocno wypelniona, byly lody, spotkanie z tuzinkami, sushi i park. a w parku jak to w parku, babcia z ciocia gonily, adam jak zwykle szlal, a zosi przyszla ochoto zrobinia zdjecia, calkiem niezle jej wyszlo
na koniec dnia zosia pojechala z tata odwiezc babcie na lotnisko. szybko nam czas z babcia mina, duzo bedziemy wspominac, na koniec babcia pozbawila mnie mojej 'najlepszej' spodnicy, ale sama ja bardzo mocno namawialam, zeby ja sobie pozyczyla ;) tak wiec nie obylo sie bez strat materialnych i tym razem ;)
dziekujemy ci babciu, ze jestes, juz tesknimy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz