niedziela, 18 września 2011

pianka do golenia?

nie! do bawienia! nie pomyslalam o zapachu i kupilam w 99ju najtansza o zapachu niezwykle 'wstretnym' zosi sie o dziwo podobal, a zazwyczaj podobne zapachy nas odstraszaja, adam sie nie bawil, obawialam sie ze moglo to byc troche za duzo, jak na jego niespokojne rece wiecznie w ruchu. pomysl pink and green mamy. warstwa pianki w jakims naczyniu, potem barwniki spozywcze (mialam tylko 2, moze i dobrze, bo i tak 4 kolory nam wyszly ;) to sie najbardziej podobalo, poszedl caly zolty i wiekszosc niebieskiego. potem drewniany patyczek, tez fajne zadanie. przykladalysmy kartki wspolnie, ale z pianki czyscilam je sama. dobrze, ze barwnik sie skonczyl, bo poszedl by nam caly papier. a potem to juz 'bezinstrukcyjnie' rece+pianka+plastikowe male zwierzaki+miska z woda+recznik i mozna sie godzine bawic ;)
zosia jest ciagle zafascynowany tym, jak sie kolory mieszaja i tworza zupelnie nowe, albo podone, tylko o innym odcieniu, ciagle zielony jest jej uluionym kolorem.

na koniec zapomnialam, ze wlasciciel naprawial rury u sasiadow z dolu i splukalam 'kolorowa' piane w wannie, oj bardzo sie staramy, zeby nas z tego uroczego mieszkania wyrzucono ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz