poniedziałek, 27 grudnia 2010

ale nas zasypalo!!!!


no w koncu spadl upragniony snieg. wiadomo, ze jak tu pada, to hurtowo. co niektorych samochodow (w tym naszego) nie widac. jedna strona ulicy jest ok, a po drugiej sa dwumetrowe zaspy, wszytsko przez wiatr, caly czas spiewa swa zimowa piosenke i przestawia snieg z miejsca na miejsce. kolo 10 niemaz nie wytrzymal i poszed na metro, na nasze nieszczescie pociagi jezdzily (znalazl sie nadgorliwy)...ja wzielam dzieci i poszlkam na dwor. zosia rzucila nie na snieg, doslownie, nie rzartuje! adamowi tez sie podobalo, przynajmniej przez pierwsze 15 min, ale siostra twardo skakalo po zaspach, robila orly, kosztowala, istne szalenstwo, za nic nie chciala isc do domu, w pewnym momencie spadla jej rekawiczka, wtedy na nasze szczescie poczula jak jest zimno. piekne rumience mieli, ze nie wspomne o gilach pod nosem. potem szybki lunch i obydwoje wymeczeni poszli spac. kolo 3 pojawil sie tatus, posiedzial w pracy godzine, zjadl conieco, pogadal z kolegami i wrocil do domu ;)
wzia zosie i poszli jeszcze raz podokazywac w sniegu (wspone tylko ze zlamali adasia nowa szufelke, a nie mowilam, ze sie polamie!!!) jutro ciag dalszy snieznej przygody, moglo by tylko przestac wiac...
calkiem przypadkiem nagralam krotki film firmowym aparatem niemeza:
najpierw informuje dziecko, ze jest na samochodzie, a zaraz potem mowie, zeby na niego nie wchodzilo ;))) i ten tekst z amamam ;) porzepraszam ze musicie wykrzywiac szyje, nastepnym razem bedzie moze lepiej, znaczy prosto ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz