piątek, 17 grudnia 2010

tak sie zastanawiam...

czy adam nie je za duzo. moze jesc caly dzien. czasami wydaje mi sie, ze je wiecej niz ja. zdecydowanie je wiecej niz zosia. chwile z widelce przy stole sa najszczesliwsze w jego zyciu:


podjada caly czas. na szczescie zadowala sie owocami, ktore musze ZAWSZE miec. niby dobrze, niby niejadek to wiekszy problem, niby nie ma po kim byc gruby, ale boje sie tego jego nieposkromionego apetytu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz