niedziela, 12 grudnia 2010

sniezne urodziny olafa i olivii

a ja nie mam ani jednego zdjecia jubilatow, segregowalam i cos sie stalo kurcze i nie ma...




















duuuzo bylo ludzi, chyba co roku jest wiecej, ale mnie to nie dziwi, bo kto by nie chcial przyjsc na urodziny organizowane przez marte!!! musial by jakis niepowazny byc...
wiadomo, ze nawt mieszkanie jest w temacie wystorojone

sniezne kulki z waty zwisaly z sufitu i piekne wielkie sniezne kule z papieru. byly babeczki z balwankami, balwanki do wyklejania, snieg do malowania, tort pokryty waniliowymi lodami, rzuty sniezkami do pudelka, no i co najwazniejsze snieg!!!

tego za oknem niewiele, ale BYL. za to w domu sniegu wystarczylo dla wszytskich dzieci. byl co prawda z proszku, ale dzieci to nie dziwilo.
przesypywaly, ladowaly, zgarnialy i pewnie mogly by tak caly dzien, gdyby nie nadgorliwy pan damu z miatla ;) ' basia pilnuj swojego syna, rozsypuje!!!'
pan domu mial super fantastyczny pomysl na zrobienie prawdziwego/sztucznego sniegu na podworku, wciagna w to oczywiscie sebstiana, ale pomimo wyprawy do home depot, zakupu odpowiedniego sprzetu, nie udalo im sie przechytrzyc natury. marta mowila, ze do tej pory w home depot o nich mowia 'ci dwaj od sniegu, pamietasz?? hehehe'
adas objadl sie na przyjeciu jak zwykle, ze az sie 'ozygna' na koniec. bylam pewna ze to z przejedzenia, ale potem byl raz jeszcze, do tego rozwolnienie. na szczescie na tym sie skonczylo dla niego. ale nie dla zosi, odchorowala swoje w domu. pocieszam sie, ze raczej czesciej niz raz w roku sie na tego virusa nie zapada. mamy z glowy, czy z czego tam innego ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz