wtorek, 7 czerwca 2011

arbuzowe szalenstwo


zaczely sie te najlepsze owoce, czekam na nie caly rok. codziennie jemy arbuzy, truskawki, maliny, jagody, ananasy, brzoskwinie.... w kazdje postaci, prosto ze sklepu (tak, tak, niemyte w dobie bakterii jakichs tam...) w szejkach, w racuchach (mmmm, babcia zrobila dzis jagodowe moje ulubione i jablkowe, zosi ulubione) w muffinach, ze smietana i z jogurtem, jak kto lubi. w sobote kupilam arbuza w ciemno, czyli w calosci, przez kilka dni toczyliscie go po domu, nawet przyjechal do kuchni w wywrotce, tej wielkiej, adama urodzinowej. dzis babcia go w koncu pokroila, na szczescie, bo zacza juz 'przejrzewac'.
po poludniu zabralismy sie za malowanie arbuzow, a taka jedna osobniczka zjadla modela!!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz