sobota, 27 listopada 2010

dzieki poczynione

czyli mozna wystawiac mikolaje, renifery, gwiazdki itp. sa i tacy co nawet na indyka nie czekaja, tylko wczesniej mikolaje wystawiaja, wyscig, kto pierwszy...
a ja nadrabiam blogowe zaleglosci, bo dzis juz sobota!

w czwartek rano zosia pojechala z tata na manhattan.





















jak co roku w to swieto, jest parada organizowan przez dom towarowy macy's. w zeszlymlym roku byli z nimi artur i olivia. w tym roku pojechala alicja z tata krzysiem. zimno bylo, ale fajnie. zosia wpadla do domu podekscytowan i mowila ze byla myszka miki i hello kitty.









ten pierwszy podobal sie jej najbardziej, a ten drugi alicji ;) mowila jeszcze ze nie strzelali. jakos nie docieralo do niej, ze to nie jest parada z fajerwerkami, tylko z balonami ;) alicja jak zobaczyla shreka powedziala: 'o golyl'. w pewnym momencie nasz wiecznie 'niepoprawny' tato wszedl na czyjes auto (ponoc byl to tylko zderzak) zeby zrobic lepsze zdjecia z wysoka, ale zosia zaczela na niego krzyczec, ze nie wolno, bo przyjedzie ijo-ijo!!!!














moja krew, brawo zosiu, w koncu jest ktos jeszcze, kto bedzie mi pomagal walczyc z niesfornym tatusiem!
na zmarznietych paradowiczow czekal rosol, a potem zaczelismy gotowanie. niestety, malo, ze nie mielismy indyka, to nawet nie udalo sie kupic kurczaka w calosci (pojechalismy na zakupy w srode, za pozno jak sie okazalo, polki byly juz puste... ;) upieklismy kurze nogi z warzywanmi na sposob babci irci. wyszly pyszne, aczkolwiek za slone, mam nowa sol morska, jeszcze sie jej nie nauczylam...
zosia zapytana za co jest wdzieczna w tym roku powiedzila: 'za balony i za snieg'
a za co ja jestem wdzieczna????
ze jestem mama
za to ze moge robic to co robie, czyli ciezko pracuje, i bardzo ta prace lubie i jest calym moim zyciem
ze płacą mi w usmiechach i brudnych buziakach
ze czasami jest ciezko, zeby potem bylo lzej
ze sie nie nudze
ze adas polubil ogladac bajki i moge spokojniej jesc sniadanie ;)
ze jest sebastian i ze cierpliwie znosi moje wieczne kończenie zdania za niego
ze mam rodzine ktora kocham
ze mam przyjaciol na ktorych moge liczyc
za wieczorne ogladanie seriali (ze szczegolnym uwzglednieniem usta usta) i pisanie bloga oczywisce.

tyle w tym roku, moze w przyszlym uda sie kupic kurczaka w calosci, na parade pojedziemy we 4ke? kto wie, moze sie to udac....


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz