poniedziałek, 22 listopada 2010

nie bedzie gosci

no zosia jeszcze nie wie, jak dzis zapytala kiedy przyjada, tatus przebiegle jej powiedzial, ze za tydzien my jedziemy do olivii i olafa na urodziny! ucieszyla sie, czyzby zapomniala, ze mieli w srode przyjechac??? no ale z takiej okazji grzech nie skorzystac. zazdroszcze wam kochani TAKICH wakacji, zwlaszcze, ze wyszly tak nagle i sie zdecydowaliscie, nie jeden by wymiekl, ale nie wy, oj nie, dla was wszytsko jest mozliwe!!!

a w ny bylo dzis 16 stopni, slownie szesnascie stopni, no moze to nie floryda, ale i tak niezle jak na listopad!!! bylismy na dworze w samych bluzach. no i jak w taka pogoda nie sciac na lawce i nie zjesc poczka z kremikiem i nie popic go kawka??? zosia juz nie lubi tych ze spinkols, dalam jej skosztowac swojego i teraz juz prosi o tego z kremikiem ;) nawet adas zalapal sie na jednego. troche ciezko nam wyjsc z domu. adas spi zazwyczaj do 12, jak wstaje jemy lunch
, a potem ja chce wyjsc, a oni zaczynaja sie bwaic w najlepsze. nie nalegalam, smiali sie i wariowal z godzine.

niedziena wyprawa do ikei zakonczyla sie kupnem szafy dla adasia i stolika, takiego fajnego, prostokatnego. bardzo ladnie sie przy nim bawili. jedyny mankament, to adas i przesowajece sie krzeslo. stawia je sobie i siega po rzeczy nie do konca dozwolone, zosi zestawy do korali itp. tymczesem sprzatam i udaje ze wszytsko jest ok, mam nadzieje, ze mu sie znudzi...w miare szybko, bo sprzatanie tych korali i wysztkich innych zabawek z malymi czesciami jest malo ciekawym zajeciem, zwlaszcza ze robilam to dzis juz 2 razy ;)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz