niedziela, 15 sierpnia 2010

bronx zoo po raz pierwszy




jak widac, niemaz sie troche podlaczyl do blogowania i sa nowe tla, czcionki, kolory, no i narzadzia przez 'rz' ;)

nie wiem jak to mozliwe, ale nawet na chwile nie wyszlam w sobote z domu. poznym rankiem niemaz z zoska robili pranie,
potem byl taki fajny rodzinny projekt (jak to okreslila sasiadka magda) tata plus dzieci robia nowa szfke na korytarzu, adam jest czarny i szczeliwy, kolor adama oznacza, ze trzeba na koryytarzu posprzatac, dzieciu uwielbiaja z nim majsterkowac, ja lubie jak to robia. potem tata zabiera dzieciaki do sklepu, jada kupic kilka rzeczy na kemping. nie ma ich prawie 3 godziny!!!! wracaja z 2 metalowymi talerzami i kubkami, latarka co to ma wedlug mnie 3000 lunimow ;) a tak naprawde to 300, jest jescze plachta przec
iwdeszczowa i cala torba bejgli, czyli glodni nie byli. wieczorem przszli do nas lekarze, ania z piotrkiem, zosia uwielbia piotrka. zrobilam rybe (mahi mahi) po grecku z feta, cytryna i koperkiem. dobra wyszla powiem nieszczerze!

dzis bylismy w zoo na bronxie, ale tam jest atrakcji, az nie wiadomo gdzie isc. zaliczylismy tygrysy, tapira, nosorozce, slonie, niezliczona ilosc saren, kozic itp, nie za bardzo je rozrozniam, byla tez czerwona panda, ale schowala swoj smieszny pyszcze, zosia powiedzila, ze odpoczywala.
jechalismy tez takim niby pociagiem i kolejka jednoszynowa. adas lubi takie atrakcje, piskow i skokow bylo co niemiara. w drodze powrotnej tajskie na wynos. ale nie bylo tak dobre jak w piatek, jakis inny kucharz, nie przypiekl mi makaronu i jeszcze naostrzyl go strasznie...
wieczorem zoska zmeczona, pacha adaska, nie wiem, czy chcacy, czy nie, wyglada na chcacy, prosze, zeby go przeprosila, zajmuje je to dobre 10 minut, ale jestem twarda, nie ustepuje, w koncu przechodzi jej przez gardlo, ufff, moze nastepnym razem bedzie lzej.

rozebralismy adasia lozeczko, a w zasadzie to zrobilismy z niego takie male lozko, spi duzo lepiej. tylko usypianie zajmuje mi troche czasu, bo lubi sobie tam jeszcze poszalec.

wiadomosc od oli 'mam chlopaka' jak to fajnie brzmi, gratulujemy cioci oli i pozdrawiamy serdecznie wszystkich odpoczywajacych z nia w slonecznej italii.

1 komentarz: