środa, 11 sierpnia 2010

pierwsze koty za ploty


mielismy wczoraj duuuzo gosci. byla ania z alicja, agata z dylanem i aleksem i jeszcze jedna ania z dominikiem. bardzo podobala im sie maja, ale oni jej nie za bardzo, musialam ja ewakuowac na lodowke
a zosia na wstepie zapytala sie ani gdzie sa prezenty :))))
dzieciaki mieszalyu lody, nie wszytskim spodaly sie moje super fajne kamieniew czekoladzie, a dominik nie lubi jesc lodow z miski, a wafelka niestety niestety nie mialam. tak sobie pomyslalam, co to za roznica, z czego jesz loda, ale zaraz sie mi przypomnialao, ze jogur jedzony metalowa lyzeczka nie smakuje mi tak bardzo, jak z plastikowej...
aleks zaspiewal swoja fantastyczna wersje happy birthday, chlopaki jak to chlopaki, troche sie szarpali, ale ogolnie bylo bardzo milo. a jsak juz poszli bylam bardzo milo zmeczona, bo lubie miec gosci ;)

a pierwsze koty za ploty, bo pierwsza noc za nami, nie karmilam adasia pomimo wrzaskow i piskow, niemaz jak tylko zakomunikowalam, ze zaczynamy, stwierdzil ze spi na kanapie, troche mu bylo goraco, ale jak juz zasna bylo ok, no i zupelnie nie slyszal tych wrzaskow z pokoju obok, ten to ma sen....
wstalismy o 6.30, dziwna sprawa, rano nie domagal sie, ostatnia walke stoczylismy kolo 4 i byl spokojny az do rana. najgorsze jest to, ze nie moge miec zamknietych oczu, bo raz, ze moze spac z lozka, a dwa to moge stracic moje cenne korony ;) ze o uszkodzonym nosie nie wspomne, czuje sie jak worek treningowy, ale nie bede 'mientka' wytrzyma, jeszcze kilka nocy i powinien spac...

nie pisalam jeszcze o smiesznych zebach adasia, wlasnie niedawno z wielkiem bolem wyszedl kolejny, tylko jak je liczyc??? nie wiem. ma ze tak powiem 4 normalne u gory i 3 dziwne na dole. na srodku, a dokladniej, lekko z lewej, jest jeden normalny, kolo niego z lewej taki szeroki i lekko zakrzywiony no i po prawej od tego normalnego wyszedl wlasnie kolejny i tez jest dziwnie szeroki, czyli ile ich ma, 7? c
zy te szerokie nienormalne liczyc jako poltora za sztuke, a moze one sa jak 3 normalne? i co ja mam ludzom mowic, jak sie pytaja...bo jak pytaja czy chodzi, to mowie, ze zaczynamy cwiczyc biegi przez plotki ;)

zosia pomimo dosc wczesnej pobudki, zedecydowala ze nie bedzie w poludnie odpoczywala (czyli spala) dzieki temu udalo sie nam zrobic kilka rzeczy:
piekne fioletowe playdoh
nazbieralysmy caly kosz grzybow (ciagle wyrastaja, ja nie wiem, przeciez w ogole nie pada!!!)
i zrobilysmy meduze,
ktora powiina wisiec na dworze, wtedy jej piekne wstazeczkowe odnogi moglyby latac na wietrze, ale w zwiazku z brakiem wlasnego 'dworu' powiesilysmy ja na oknie, juz blizej dworu sie nie dalo ;)




1 komentarz: