niedziela, 2 stycznia 2011

kto mi zapalil swiatlo!!!

wybralismy sie na sylwestrowy weekend nad ocean ;)
serio!!!
do delaware,troche daleko, ale co to dla nas, zwlaszcza ze towarzysto bylo doborowe, a i cena niska ;)
wyjechalismy wieczorem, adam 'zdrowo' kaszlacy. zosia caly poprzedzajacy wyjazd tydzien mowila ze bedzie budowala lodke na plazy (jest to ponoc motyw z bajki o kipperze, ktorej to nie ogladalam jesszcze). przez manhattan jechalismy, bagatela ponad godzine. adam zdazyl sie wyspac i zaczac wyc. udalo sie dojechac do pierwszego postoju. wyciagam adama, ma na twarzy tyle plam, ze ledwo go poznaje. oczywisce przestaje wyc jak tylko odpinam mu pasy. nie ma na nogach butow, musimy go caly czas nosic. zosia dostaje ulubione cipsy (serowe chrupki) takie co nie 'piekuja', tato dostaje kawe, mama herbate a adam syrop przeciwbolowo/przeciwgoraczkowy i jeszcze benedryl tak na wszelki wypadek, wypija z checia. wsiadamy do auta. po godzine dzieci zasypiaja. na miejscu jestesmy przed polnoca, nie udaje sie przeniesc dzieci. siedzimy, gadamy. jest zimno. idziemy spac. rano budzimy sie jak zwykle kolo 7:15, mimo tego ze poszlismy spac kolo 1. jak co dzien adam budzi wszystkich. obudzona/oburzona zosia krzyczy:
'kto mi zapalil swiatlo!!!'
w sumie to mozna powiedziec, ze adam ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz